NAJWAŻNIEJSZE
NOTATKI Z KSIĄŻKI:
W poszukiwaniu doskonałości.
Autor: The art of learningJosh Waitzkin
NAJWAŻNIEJSZE
NOTATKI Z KSIĄŻKI:
Autor: The art of learningJosh Waitzkin
Mistrz szachowy zostaje mistrzem Tai Chi – odkrywa, że jego prawdziwym talentem jest nauka, a następnie dzieli się swoimi spostrzeżeniami i opowieściami.
Teorie inteligencji: stałość i przyrost: (Carol Dweck)
Zwolennicy teorii stałości myślą „jestem w tym dobry” i przypisują sukces lub porażkę wrodzonym i niezmiennym umiejętnościom. Uważają, że talent jest stałą jednostką, która nie ewoluuje.
Zwolennicy teorii przyrostu myślą „jestem w tym dobry, ponieważ długo nad tym pracowałem” lub „powinienem był starać się bardziej”. Dzięki pracy można opanować trudne umiejętności, krok po kroku nasza umiejętność rozwija się, a uczeń staje się mistrzem. Bardziej prawdopodobne jest, że natrafiając na wyzwania, zwolennicy teorii przyrostu wzniosą się na wyżyny swoich możliwości, a zwolennicy teorii stałości wykruszą się i zrezygnują. Dzieci, które kojarzą sukces z ciężka pracą częściej reagują na wzywania, jak na coś, z czym można sobie poradzić, starając się z całych sił.
Kluczem mistrzostwa jest zaakceptowanie naturalnego, długiego procesu nauki, zamiast życia w skorupie bezpiecznej i niezmiennej przeciętności. Rozwój uzyskujemy kosztem komfortu i bezpieczeństwa. Tak jak rak-pustelnik, który po wyrośnięciu ze skorupy jest bezbronny i podatny na ataki, kiedy szuka nowej. Ktoś, kto ma nastawienie charakterystyczne dla teorii stałości jest jak anorektyczny rak-pustelnik, który głodzi się, żeby nie wyrosnąć ze skorupy i nie musieć szukać nowej.
Wielu ludzi traktuje tę filozofię jak wymówkę, żeby nie musieć się starać lub udaje, że nie zależy im na rezultatach.
Twierdzą, że nie są egoistami, że obchodzi ich tylko nauka, ale jest to tylko wymówka, by uniknąć konfrontacji z samym sobą. Cele krótkoterminowe mogą być użytecznym narzędziem w rozwoju, jeżeli są zrównoważone ze strategią długoterminową. Zbyt ścisła ochrona przed sprawdzeniem siebie może hamować postępy.
Musimy brać za siebie odpowiedzialność i pielęgnować zdrową mentalność i szerokie horyzonty. Musimy wyjść na zewnątrz, dać z siebie wszystko i zaakceptować rezultat – zwycięstwo lub porażkę. Żadne wyzwanie niczego nas nie nauczy, jeżeli nie damy z siebie 100%. Postęp pojawia się tam, gdzie znajdujemy pierwszą granicę możliwości. Uczymy się, gdy przekraczamy tę granicę i dowiadujemy się, jak daleko możemy dojść.
Ważne, by po popełnieniu poważnego błędu odzyskać przytomność i czystość umysłu. Pierwsza porażka rzadko jest katastrofą, ale druga, trzecia i czwarta może wywołać niszczycielską reakcję łańcuchową.
Jeżeli uczeń dowolnej dyscypliny był w stanie uniknąć popełniania tego samego błędu po raz drugi, stałby się mistrzem w swojej dziedzinie. Oczywiście jest to niemożliwe – jesteśmy skazani na powtarzanie błędów, choćby dlatego, że wiele dyscyplin naukowych jest ulotnych i trudnych do sprecyzowania.
Zminimalizuj powtarzalność tak bardzo, jak to tylko możliwe, mając oko na stałe psychologiczne i techniczne motywy błędów.
Ważne jest przyjęcie wyzwalającego podejścia wzrostowego, które uwzględnia wystąpienie spadków formy.
Musimy brać za siebie odpowiedzialność i nie oczekiwać, że reszta świata zrozumie, ile trzeba, by osiągnąć szczyt swoich możliwości. Wielcy ludzie są skłonni parzyć się raz za razem, hartując w płomieniach miecz.
Mniejszy krąg:
Ci, którzy odnoszą sukces charakteryzują się nieco lepiej rozwiniętymi umiejętnościami, niż reszta.
Rzadko zdarza się, by jakaś tajemnicza technika prowadziła nas na szczyt, częściej jest to dogłębna wiedza na temat bardzo podstawowych umiejętności.
Głębia zrozumienia przewyższa zakres poznanych tematów, ponieważ wyzwala nieuchwytne, nieświadome i twórcze części naszego ukrytego potencjału.
Intuicja jest najlepszym kompasem. Jest jak most pomiędzy świadomą i nieświadomą częścią umysłu, i niezwykle ważne, by umieć je połączyć. To jak otwarta komunikacja ze źródłem kreatywności i twórczej energii.
Moja wizja ścieżki do mistrzostwa:
zacznij od podstaw,
zdobądź solidną wiedzę i rozeznanie na temat reguł twojej dyscypliny,
rozszerz i ulepsz swój repertuar, kierując się indywidualnymi predyspozycjami,
trzymaj się jednak, jakkolwiek abstrakcyjnie, tego, co uważasz za najważniejsze w sztuce.
Rezultatem będzie sieć głęboko zakorzenionej, powiązanej ze sobą wiedzy, która rozszerza się z pojedynczego, centralnego punktu.
W sytuacji, gdy wszyscy na wysokim poziomie posiadają mnóstwo wiedzy (technicznej), tym co odróżnia świetnych od bardzo dobrych, jest znaczna przytomność umysłu, rozluźnienie świadomości wyzwalające podświadomość. Jest to odrębny i niezrozumiały stan umysłu, którego rozwinięcie obejmuje subtelną ponowną integrację świadomości w płynną podświadomość.
Polega na przeniesieniu głównych procesów w podświadomość bez odpłynięcia i utraty precyzji umysłu świadomego.
Dobrym porównaniem jest przeniesienie uwagi na widzenie peryferyjne, podczas czytania książki, a następnie skoncentrowanie się na książce bez utraty widzenia peryferyjnego.
W każdej dyscyplinie, umiejętność zachowania trzeźwości umysłu i chłodnej oceny w stresującej sytuacji, jest tym, co odróżnia najlepszych od przeciętnych. Kiedy jeden z zawodników jest spokojny i opanowany, podczas gdy drugim targają emocje, wynik można łatwo przewidzieć.
Ofiara nie jest już obiektywna, popełnia rażące błędy – drapieżnik szykuje się do zadania śmiertelnego ciosu.
To zagadnienie jest nawet ważniejsze w dziedzinach dla jednej osoby, takich jak pisanie, malowanie, myślenie lub nauka. Jako że brakuje ciągłego, zewnętrznego wzmocnienia, musimy się monitorować sami, a jakość naszej przytomności umysłu jest najlepszym wskaźnikiem.
Nie spodziewajmy się perfekcji, jeżeli naszą normą w życiu jest „bezmyślne przekładanie papierów z miejsca na miejsce”.
Jeżeli głęboka, płynna przytomność umysłu stanie się naszą drugą naturą, życie, sztuka i nauka nabiorą bogactwa, które będzie zaskakiwać i sprawiać radość.
Ci, którzy są lepsi od nas, maksymalizują kreatywny potencjał każdej chwili – dla tych mistrzów życia przytomność w codziennych procesach nauki jest jak czysta koncentracja, którą inni chcieliby osiągnąć choćby w rzadkich i określonych chwilach, kiedy wszystkie czynniki temu sprzyjają.
Tak naprawdę, wszystkie czynniki zawsze temu sprzyjają. Jeżeli mamy nadzieję osiągnięcia perfekcji, albo nawet wykazania się umiejętnościami pod presją, musimy przygotować się na życie pełne udoskonalania samych siebie. Przytomność umysłu musi być dla nas jak oddychanie.
Ćwicz zmienianie stresu na odpoczynek. Zamiast pracować do stanu całkowitego wyczerpania, odpocznij przez minutę lub dwie i pracuj dalej. Ustal rytm tych dwóch okresów. Z czasem, zwiększaj intensywność i czas „sprintu” i stopniowo skracaj czas odpoczynku.
Garry Kasparov radził sobie z okazjonalnym brakiem pewności siebie, korzystając z szachowych ruchów, które wykonałby, gdyby czuł się pewnie. Udawał, że czuje pewność siebie, i gdy wszystko poszło po jego myśli, wywołał ten stan umysłu. Krok po kroku, Garry czerpał energię ze swoich ruchów szachowych, do momentu gdy pewność siebie stawała się prawdziwa i Garry odzyskiwał łatwość gry.
Analizując to z drugiej strony, Garry nie udawał. Wywoływał pewność siebie grając tak, jakby zagrał pewny siebie Kasparov.
Wszystkie omówione w tej książce reguły nauki są jak nurkowanie w początkowo małym źródle informacji, do momentu, gdy znajdziemy się głębiej niż wydawało nam się to możliwe. Ucz się z mało skomplikowanych książek. Wykorzystuj przyswojone reguły w coraz trudniejszych scenariuszach.
Ćwicz jedną technikę lub koncepcję, aż pojmiesz jej esencję. Stopniowo skracaj ruch, pozostawiając jednak siłę, aż zyskasz szczególnie mocny i prawie niewidzialny arsenał. Skup się na wybranej grupie technik i zakorzeń je w psychice, do momentu, w którym umysł będzie postrzegał wszystkie ich detale.
Kiedy już odczujemy, że głęboko rozwinęliśmy daną umiejętność, nieważne jak małą, możemy wykorzystać to uczucie jak latarnię wskazującą nam poziom, który chcemy osiągnąć i przejść do większej ilości materiału. Kiedy już wiesz, jak wygląda „dobro”, możesz się na nim skupić i szukać go, bez względu na to, czym się zajmujesz